Dokladnie tak bym to nazwala.
Nie da sie narazie nic szyc ze wzgledu na chory i polatany palec wskazujacy u prawej reki.Kto szyje to rozumie moja rozpacz.
Ale nie znaczy to, ze nic sie nie dzialo.
Bylam na krotkiem urlopie i nie zdazylam Wam kilku rzeczy pokazac.
Praca nad japonskim quiltem trwala.Juz jest go tyle, co na zdjeciu ponizej.To jakies 30% calosci.
Uszylam tez kolejny blok do quilta Lucy Boston.To juz 17 blok.
Skonczylam zakiet, ale nie zdazylam go obfocic i teraz pokazuje go jako raz ubrany.
Kupilam nowe gazetki robotkowe.Krawieckie...
...i patchworkowe
I tak narazie nic wiecej sie nie dzieje.
Zagladam do Was, podgladam i inspiruje sie zbierajac pomysly na nadchodzace swieta Bozego Narodzenia.
cześć Alicjo...
OdpowiedzUsuńwidziałam rozwalony palec na FB... nieciekawie wygląda; mam nadzieję, że szybko stanie się sprawny...
kolejna, piękna praca...!
pozdrawiam cieplutko :)
zapowiada się wspaniale to co widzę patchworkowego, życzę jak najszybszego zagojenia się paluszka :) ściskam
OdpowiedzUsuńszybkiego zagojenia palca byś mogła wrócić do tego co lubisz! piękny ten japoński quilt, nawet w stanie "roboczym". Żakiet widać że uszyty perfekcyjnie! Podziwiam Cię bo masz talent do szycia wszystkiego, ja niestety do ubrań nigdy się nie przekonam chyba.
OdpowiedzUsuń